Łódź i Lwów są miastami partnerskimi od 2003 roku.
Z pewnością wiele dzieli te miasta (choćby geneza czy ogólny stan obecny),
ale też sporo łączy: położenie na wododziale, co rodzi określone problemy
z zagospodarowaniem przestrzennym i budownictwem; skanalizowanie rzek
(czy wiedzieliście, że Pełtew można podglądać za pośrednictwem kamery w jednym
z lokali na Starówce?); poprowadzenie linii tramwajowych po stromych trasach
(we Lwowie jednak występują znacznie bardziej strome trasy niż w Łodzi),
wiele ciekawych przykładów architektury secesyjnej (choć Lwów może się pochwalić
większą ich liczbą), w obu miastach nadal funkcjonują browary z tradycją
(szkoda, że nie sposób skosztować kwasu chlebowego z łódzkiego browaru).
Z pewnością to nie koniec wyliczania.
W tym miejscu skromny dodatek do powyższych przykładów: stare napisy reklamujące sklepy.
Wiem, że takie pamiątki zachowały się także w innych miastach (np w Gdańsku czy Toruniu,
bardzo niewiele też w Wilnie), ale przyznać trzeba, że to już ginący gatunek
i charakterystyczny dla miejscowości z dłuższą historią.
Łódź 2012, Canon Eos 50e, Kodak 200