maj/czerwiec 2015
Boisko tak zarośnięte, że odkryłam je przypadkowo. Dzięki temu, że poproszono mnie
o weekendową opiekę nad psem znajomych wybrałam się na spacer w "chaszcze".
o weekendową opiekę nad psem znajomych wybrałam się na spacer w "chaszcze".
Cóż się ukazało moim oczom?
Osiedlowe boisko zarosło łopianem wysokim po kolana!
Gdzie podziały się dzieciaki? I to w ciepłe dni na przełomie maja i czerwca?
Na szczęście w ten sam weekend widziałam całkiem odmienną sytuację (na tym samym osiedlu).
Trójka dzieci w wieku szkolnym grała w "starożytną" grę "w gumę". Kto taką grę pamięta?
Mała dziewczynka fachowo instruowała dwóch kolegów jak należy prawidłowo skakać przez gumę,
a chłopcy starali się wykonać skok z jedną stopą pod gumą, drugą zaś nad gumą
(oj, uciekły mi z pamięci nazwy tych ewolucji)
a chłopcy starali się wykonać skok z jedną stopą pod gumą, drugą zaś nad gumą
(oj, uciekły mi z pamięci nazwy tych ewolucji)
I żeby tradycji stało się zadość: również w tych dniach razem ze znajomymi
urządziliśmy sobie małą wycieczkę rowerową połączoną z piknikiem
i meczem deblowym w "kometkę".
urządziliśmy sobie małą wycieczkę rowerową połączoną z piknikiem
i meczem deblowym w "kometkę".
Ot, taki dzień dziecka :)