Puszka Ziółkowskiego


Canon Eos 50, Kodak Color 200

Historia poszukiwań śladów dawnych cukierników w Łodzi zaczęła się przypadkowo i niepozornie. W styczniu 2013 roku w wolny dzień leniwie spacerowałam po mieście. W pewnym momencie zatrzymał mnie niecodzienny widok na witrynie sklepu z antykami: była to wielobarwna metalowa puszka z napisem "Fabryka cukrów i czekolady. Piotr Ziółkowski, Łódź.".
 Spodobał mi się ten temat, bo wcześniej nie słyszałam o czekoladzie rodem z Łodzi.

 




Po powrocie do domu zasiadłam do komputera i poszukiwałam informacji o tym przedsiębiorstwie. Niestety styczniu 2013 roku niczego o Piotrze Ziółkowskim ani o jego fabryce nie udało mi się odnaleźć i zrezygnowałam. Zapomniałam o puszce i poszukiwaniach do czasu choroby w marcu 2013 roku. Wtedy to niespodziewanie dla mnie kolejny przypadek sprawił, że w moje ręce ze znanego portalu aukcyjnego trafił taki oto rachunek:



 Tutaj warto zauważyć, że w dwudziestoleciu międzywojennym Ruda Pabianicka jeszcze była samodzielnym miastem, nie stanowiła dzielnicy Łodzi. Z zapisów na rachunku z 1927 roku, możemy odczytać, iż swoją fabrykę Piotr Ziółkowski zlokalizował w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 197, natomiast mieszkał w Rudzie Pabianickiej przy ul. Ogrodowej 17. 
Odnalezienie dzisiaj nieruchomości w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 197 nie przysporzy nikomu problemu, lecz odszukanie dawnej ul. Ogrodowej w Rudzie Pabianickiej na terenie dzisiejszej łódzkiej dzielnicy Górna na osiedlu Ruda Pabianicka już może rodzić spore kłopoty. Przyczyną jest nie tylko wcielenie Rudy Pabianickiej do Łodzi i konieczność zmiany nazwy ulicy (bo nie mogły być dwie ulice o tej samej nazwie), ale także podziały i scalanie działek, prowadzące do zmiany numeracji posesji.

Na tym etapie poszukiwania jednak już nabrały tempa i na rezultaty nie trzeba było czekać długo.
W kwietniu 2013 roku bowiem mój Janek zaprowadził mnie do Pana Szewca z Rudy Pabianickiej, znanego z tego, że interesuje się historią Rudy Pabianickiej. Pan Szewc z kolei poznał nas z Panem Stanisławem, który zaintrygowany tematem obiecał pomoc.

Wkrótce Pan Stanisław odszukał Pana Wacława mieszkającego w pobliżu dawnej fabryki Piotra Ziółkowskiego i uczęszczającego do szkoły z synem cukiernika - Henrykiem.
Pan Stanisław pomógł w ustaleniu, iż dawna ulica Ogrodowa w Rudzie Pabianickiej
obecnie nazywa się Pokładowa, zaś fabryka cukrów i czekolady Piotra Ziółkowskiego w latach międzywojennych mieściła się na posesji dzisiaj oznaczonej nr 26.

 Canon Eos 50, Kodak Color 200. Widok współczesny: Łódź, ul. Pokładowa 26.

Spotkanie w czerwcu 2013 roku z Panem Wacławem zaowocowało nie tylko dalszymi ustaleniami, lecz także niezwykłymi pamiątkami związanymi z Piotrem Ziółkowskim i jego fabryką,
czasowo udostępnionymi ze zbiorów rodzinnych przez synową Piotra Ziółkowskiego.

***

Oto historia Piotra Ziółkowskiego i jego Fabryki Cukrów i Czekolady,
 "utkana" ze wspomnień Pana Wacława oraz pamiątek po Piotrze Ziółkowskim:
Piotr Ziółkowski (fot. ze zbiorów rodzinnych)

Piotr Ziółkowski urodził się w 1888 roku w Żychlinie, zmarł w 1967 roku w Łodzi. Nie wiadomo kiedy przyjechał do Łodzi, ani u kogo uczył się zawodu. Z najstarszego odnalezionego dokumentu dotyczącego Piotra Ziółkowskiego wynika, iż w 1925 roku otrzymał On pozwolenie na budowę domu  mieszkalnego w Rudzie Pabianickiej przy ówczesnej ul. Ogrodowej 17. 
Najdalej w 1927 roku Piotr Ziółkowski zamieszkał swoim domu w Rudzie Pabianickiej,
ale jednocześnie fabrykę prowadził w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 197. Z tego okresu prawdopodobnie pochodzi również następujący cennik:

(ze zbiorów rodzinnych)

(ze zbiorów rodzinnych)


W latach 30. XX wieku Piotr Ziółkowski przeniósł fabrykę do Rudy Pabianickiej, o czym może świadczyć poniższy druk firmowy:

(ze zbiorów rodzinnych)

W okresie II wojny światowej fabrykę Piotra Ziółkowskiego zajął okupant i urządził tam szwalnię.
Po wojnie rodzina Ziółkowskich odzyskała swoją nieruchomość i Piotr Ziółkowski kontynuował działalność już pod nowym adresem w Łodzi, ul.Pokładowa 26. 

(ze zbiorów rodzinnych)

Po śmierci Piotra Ziółkowskiego w 1967 roku fabrykę cukierków przejął Jego syn - Henryk, który prawdopodobnie zamknął zakład w latach 70. XX wieku. Henryk Ziółkowski zmarł w 2010 roku.

(ze zbiorów rodzinnych)

Wyroby cukiernicze Ziółkowskich nie były sprzedawane na miejscu, lecz rozwożono je  samochodem do sklepów i aptek (np. cukierki prawoślazowe) na terenie Łodzi. 
Stary Fiat Ziółkowskich miał trudności z ruszaniem i wymagał popchnięcia.
Właśnie przy tej okazji, gdy pomagał pchać auto cukiernika, Pan Wacław spotykał sąsiada.


***


W czerwcu 2013 roku wróciłam do łódzkiego sklepu z antykami z mocnym zamiarem zakupu tej wspaniałej, kolorowej i inspirującej puszki Ziółkowskiego.
Niestety antykwariusz oznajmił, iż puszka stanowi dekorację sklepu i nie jest na sprzedaż,
ponieważ w rękach rodziny antykwariusza znajduje się już około 20 lat. 
Na pocieszenie otrzymałam jednak pozwolenie na sfotografowanie puszki :)




 Canon Eos 50, Kodak Color 200

Serdeczne podziękowania za pomoc w zbieraniu materiałów należą się Panom:
Stanisławowi Baranowskiemu oraz Wacławowi Fisiakowi.
Dziękuję:)



5 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za tę historię. Piszę książkę beletrystyczną, która częściowo dzieje się w Rudzie w dwudziestoeciu międzywojennym. Chyba umieszczę tam cukiernika;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Bardzo mi miło,że mogę mieć udział w inspirowaniu Pani. Chętnie poznam efekt końcowy Pani pracy. Życzę przyjemnego pisania. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Dzień dobry. Bardzo ciekawa historia. Mój pradziadek nazywał się Jan Ziółkowski i miał fabrykę cukrów i czekolady w Warszawie. To nie może być przypadkowa zbieżność nazwisk i nazw firm. Czy ma Pan kontakt do rodziny Ziółkowskich z Łodzi? z poważaniem Aneta Borowik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry
      Mój pradziadek ( Jan Ziòłkowski ) ojciec mojej Babci- Krystyny Strugała zd. Ziółkowskiej , nie posiadał prawnuczki o imieniu Aneta. Miał pięcioro dzieci ( Krysię( moją Babcię) , Andrzeja, Barbarę, Zbigniewa i Wojciecha) oraz Józka i Jana z pierwszego małżeństwa. Anety nie kojarzę. Pozdrawiam, Agnieszka Ziółkowska

      Usuń
  3. Czy wyraża Pani zgodę, abym umieściła te artefakty na łódzkiej Grupie Wirtualne Muzeum Łódzkiego Wehikułu Czasu? Oczywiście z podaniem źródła skąd pochodzą. :)

    OdpowiedzUsuń