Dzień dziecka - starych zabaw czar




maj/czerwiec 2015

Boisko tak zarośnięte, że odkryłam je przypadkowo. Dzięki temu, że poproszono mnie
o weekendową opiekę nad psem znajomych wybrałam się na spacer w "chaszcze".
Cóż się ukazało moim oczom?
Osiedlowe boisko zarosło łopianem wysokim po kolana!
Gdzie podziały się dzieciaki? I to w ciepłe dni na przełomie maja i czerwca?

Na szczęście w ten sam weekend widziałam całkiem odmienną sytuację (na tym samym osiedlu).
Trójka dzieci w wieku szkolnym grała w "starożytną" grę "w gumę". Kto taką grę pamięta?
Mała dziewczynka fachowo instruowała dwóch kolegów jak należy prawidłowo skakać przez gumę,
a chłopcy starali się wykonać skok z jedną stopą pod gumą, drugą zaś nad gumą
(oj, uciekły mi z pamięci nazwy tych ewolucji)

I żeby tradycji stało się zadość: również w tych dniach razem ze znajomymi
urządziliśmy sobie małą wycieczkę rowerową połączoną z piknikiem
i meczem deblowym w "kometkę".
 Ot, taki dzień dziecka :)



"Optimalne" słodkości








Fabryka przy ul.Andrzeja Struga 61/63 istnieje od  118  lat i ciągle jest wykorzystywana na cele różnej działalności gospodarczej. To dość wyjątkowa sytuacja w Łodzi, że obiekt historyczny tak długo funkcjonuje i nadal ma udział w wytwarzaniu dóbr konsumpcyjnych
(obecnie słodkości, które również i ja konsumuję;).



Pierwsze polskie transformatory i zagadkowe bocznice


Spacerując ulicą Kopernika można łatwo je dostrzec: są widoczne przez ażurową bramę na posesji pod nr 56/58. W godzinach pracy tutejszych przedsiębiorstw brama jest otwarta i można do nich podejść bliżej, przyjrzeć się. Niby takie zwykłe tory kolejowe, ale jednak znaleźć szczegółowe informacje o tej bocznicy nie jest łatwo.